To była dobra – merytoryczna konferencja. Druga edycja Customer Congress jeszcze zanim na scenę wszedł pierwszy prelegent budziła spore zainteresowanie. Całkiem zgrabnie skrojony program, ciekawi goście, dobry marketing promujący wydarzenie i robiące naprawdę dobre wrażenie nowoczesne miejsce.
Tematyka Customer Congress zgodnie z jej nazwą koncentrowała się na kliencie. Trzeba przyznać, że obietnica tytułu została dowieziona przez organizatorów i zaproszonych prelegentów. Po coraz chudszych latach konferencji Siła Telemarketingu nowy koncept oparty na zmianie perspektywy i wyjścia z zaklętego kręgu „call center” wyszła organizatorom i co najważniejsze uczestnikom na dobre. Czy to za sprawą mody, trendu a może potrzeby rynku najwięcej uwagi przykuwały prezentacje koncentrujące się na doświadczeniu klienta (customer experience). Mieliśmy zatem cały przekrój opinii, doświadczeń i całkiem konkretnej wiedzy dotyczącej wdrażania i zarządzania projektami zorientowanymi na klienta.
Okazje się jednak, że nie proceduralne podejście klienta, nawet nie szybkość obsługi czy wręcz rozwiązania problemu decyduje o satysfakcji klienta. Prelegent z charakterystyczną dla siebie brawurą (w końcu jak sam o sobie mówi „zarabia opowiadając historie”) przeprowadził dowód.
Kierownik działu badań konsumenckich Orange Polska przedstawił w mojej opinii bardzo rozsądne podejście do customer experience i wskaźnika NPS.
bo lubię inspirację – w jego prezentacji zobaczyłem „inne” podejście do obsługi klienta – pełne szacunku do klienta choć z ogromnym dystansem do samego siebie. Do tego sporo konkretnych przykładów, które jeżeli tylko ktoś będzie chciał (i miał odwagę) może wdrożyć od ręki u siebie.
Mimo, że Jacka znam od kilkunastu lat to pierwszy raz widziałem go takim wydaniu. Wysokie czwarte miejsce w moim subiektywnym rankingu zawdzięcza (oczywiście formie) ale przede wszystkim prawdzie. Inwestycja w obsługę musi to bardzo często kompromis. Nie obsługujemy by było miło, ale dlatego, że… to się opłaca.
jego otwierający konferencje wykład wcale nie był łatwy. Wymagał sporego skupienia ale i spojrzenia w lustro. Obnażył on błędy na poziomie strategii i zarządzania, które trawią (zaryzykuję) większość firm. Perspektywa zewnętrznej firmy doradczej może wydawać się wielu odległa, ale z autopsji wiem, że jest najbardziej obiektywna.
Zdefiniowane bariery rozwoju
Mariusz odpowiada za operacyjne funkcjonowanie sieci sprzedaży Gino Rossi. Cechuje go (miałem niewątpliwą przyjemność poznać go) ogromne poczucie rzeczywistość i … normalności. Doświadczenie klienta to suma wielu doznań, a te dostarczają przede wszystkim pracownicy.
Jeszcze 10 lat temu najbardziej zaawansowaną technologią w typowym polskim call center były sprawne mięśnie rą konsultantów wertujących książki telefoniczne i wybierających kolejne numery na klawiaturze telefonu. Dziś ciężko szukać call center, w którym praca odbywa się z pomocą Excela. Wszechobecna technologi zautomatyzowała każdą przestrzeń obsługi klienta od baz danych klientów, przez inteligentne systemy łączenia klienta z konsultantem, po niebywale rozwinięte raportowanie pracy. Czy to oznacza, ze konsultant jest tylko kolejnym, jednym z wielu trybików z komplikowanej maszynie jaką jest dzisiejsze call center? Czy może jednak to właśnie ten element człowieczeństwa wtym zupełnie zautomatyzowanym świecie jest właśnie tym co przynosi ostateczny zysk dla firmy?
Przeszliśmy długą drogę od czasów pierwszych interfejsów użytkownika. Krok po kroku doświadczenie użytkownik w interakcji człowiek-komputer coraz bardziej przypomina prawdziwą konwersację… a już niedługa posuniemy się nawet dalej. Machine learning, VR czy wszechobecna komputeryzacja zapewniają zupełnie nowe sposoby dostarczania wartości użytkownikom.
Norma EN15838 powstała w 2009 roku. Mimo 7 lat jej obecności na rynku (5 w Polsce) zawrotnej kariery nie zrobiła. A jednak opracowane wymagania czy wytyczne bazują na praktyce zarządczej managerów cc z całej Europy. Struktura normy potwierdza obecne w innych standardach (np. COPC czy CCA) założenia czyli ciągłe doskonalenie oraz zdefiniowane obszary przedsiębiorstwa (wytwórcze oraz rezultaty). Już w przyszłym roku normę EN 15838 zastąpią nowe wytyczne – ISO 18295 (kolejny numerek do zapamiętania). Można powiedzieć, że koryguje ona wiele braków w EN-ce, wprowadza odrębne wymagania dla zlecającego i wykonawcy. Wchodząc do rodziny norm ISO znacznie lepiej ją pozycjonuje.
Odpowiadając jednym i mimo wszystko jednoznacznym stwierdzeniem – TAK. To była dobra, merytoryczna konferencja warta swojej ceny (nawiasem mówiąc niewygórowanej). Zagłębiając się mocniej w ocenę, podążając za głównym wątkiem i przesłaniem konferencji czyli koncentracji na kliencie (to bardzo zobowiązuje) należy rozdzielić całość na przynajmniej dwie części. Część merytoryczna była w mojej ocenie naprawdę dobra. W obszarze organizacji zabrakło jednak konsekwencji, a finał okazał się (szczególnie w takim kontekście) małą katastrofą. Mimo wspaniałego miejsca – naszpikowanego nowoczesną technologią, bardzo przyjaznego i praktycznego zarówno w obszarze plenarnym jak i strefy przerw, bardzo dobrego cateringu i obsługi kelnerskiej, w mojej pamięci pozostaje porażka w zakresie zarządzania organizacją i czasem wydarzenia. Nikt nie panował nad czasem prezentacji, co gorsza kilka razy powtórzyła się sytuacja kiedy to prelegent (często zaproszona „gwiazda”) musiał zapraszać uczestników na przerwę. Na sali zabrakło organizatorów !!!
Nie myli się tylko ten co nic nie robi. Przed konferencją mówiłem o kredycie zaufania po poprzednich niezbyt udanych wydarzeniach. Mimo niedociągnięć dla mnie kredyt został spłacony. To był dobrze zainwestowany czas.